W Portugalii stereotyp Polaka jako ubogiego
imigranta, pokutujący nadal w wielu państwach
Europy Zachodniej, niemal całkowicie zanikł w
ostatnich latach. Portugalczycy postrzegają dziś
Polskę i jej obywateli w kategoriach sukcesu.
Lizbońska ekonomistka Henriqueta Sena przyznaje, że w
ciągu ostatniej dekady drastycznie uległ zmianie wizerunek
Polaków nad Tagiem. Jej zdaniem przyczyniło się do tego
przede wszystkim wejście Polski do Unii Europejskiej oraz
wzrost gospodarczy notowany w okresie powszechnego na Starym Kontynencie kryzysu.
– Trudnościom w wychodzeniu z problemów finansowych Portugalii towarzyszy nieukrywana
zazdrość jej mieszkańców wobec Polaków, którzy w 2009 r. jako jedyni w Unii Europejskiej mieli
dodatni PKB. Informacja ta znacznie poprawiła opinię naszych obywateli o Polsce – powiedziała
PAP ekonomistka.
Eksperci wskazują, że wpływ na pozytywny wizerunek Polski mogą mieć też sukcesy portugalskich
spółek nad Wisłą, takich jak Jeronimo Martins, właściciela sieci Biedronka, czy Banco Comercial
Portugues, nadzorującego Bank Millennium, a także pochlebne opinie ich kierownictwa o polskim
rynku. Wskazują też, iż licząca ponad tysiąc osób portugalska Polonia to osoby dobrze
wykształcone, które w zdecydowanej większości przypadków świetnie radzą sobie na niełatwym
rynku pracy w Portugalii.
Tymczasem portugalscy politolodzy dostrzegają rosnącą w Europie rolę Polski. Przypominają, że
sprawowane w przeszłości przez Jerzego Buzka i obecnie przez Donalda Tuska ważne funkcje w
instytucjach unijnych również dodają prestiżu Polakom.
Prof. Jose Espada z Portugalskiego Uniwersytetu Katolickiego w Lizbonie uważa, że wybór Polaka
na przewodniczącego Rady Europejskiej wpłynie na umocnienie pozycji UE w niełatwych relacjach
z Rosją, a także może pomóc w przeprowadzeniu wewnętrznych reform w unijnych strukturach.
Czołowy portugalski ekspert w dziedzinie nauk politycznych i stosunków międzynarodowych
wskazuje, że Polska staje się przeciwwagą dla dystansującej się wobec UE Wielkiej Brytanii.
– Polska to dziś dumny członek UE, a jednocześnie dumny, niezależny naród, który może zrozumieć
brytyjski dyskomfort wobec dogmatu o “zawsze najważniejszej integracji ponadnarodowej”. Polska
może skanalizować ten dyskomfort poprzez działania reformatorskie, unikając w ten sposób
umacniania się skrajnych ugrupowań, z których część nie kryje sympatii wobec Putina – ocenił prof.
Espada.
Rosnącą siłę i znaczenie Polski w UE dostrzega także dr Madalena Resende z Portugalskiego
Instytutu Stosunków Międzynarodowych (IPRI).
– W ostatnich latach widzimy wyraźne zbliżenie na linii Warszawa-Berlin i oba te ośrodki zaczynają
mieć decydujące znaczenie dla prowadzonej przez Unię polityki – powiedziała PAP.
Nie tylko elity, ale również portugalska ulica przestała patrzeć na Polskę jak na młodszego i
biedniejszego członka Unii Europejskiej.
– Jeszcze przed siedmiu, ośmiu laty Polska była kojarzona tu jako kraj bliższy Ukrainie. Wielu jej
obywateli to emigranci zarobkowi w Portugalii. Minęło kilka lat i dziś o Polakach częściej mówi się
jako o mieszkańcach Europy Środkowej, a nie Wschodniej. Polska kojarzona jest też jako sąsiad i
sprzymierzeniec silnych gospodarczo Niemiec. Z drugiej strony Portugalczycy zdają sobie sprawę,
że słabością Warszawy jest uzależnienie energetyczne od Rosji, z którą aktualnie Polska nie ma
łatwych relacji – dodała Sena.
Polak to coraz częściej również potencjalny klient dla portugalskiej gospodarki, głównie turystyki.
Uruchomienie w 2009 r. przez TAP, największego przewoźnika lotniczego w tym kraju, regularnych
lotów między Warszawą a Lizboną napędziło hotelarzom i restauratorom nowych gości.
Właściciel stołecznego hotelu “The House” Francisco Carvalho przyznaje, że Polacy coraz liczniej
pojawiają się w Lizbonie i stanowią dobry cel dla placówek takich jak jego obiekt.
– Polacy są narodem bardzo pracowitym. Potrafią jednak odpoczywać i coraz częściej robią to za
granicą. Nie dostrzegam, aby byli nadmiernie oszczędni podczas swoich wojaży. Nawet taka
placówka jak moja, gdzie za nocleg trzeba zapłacić ponad 70 euro, jest chętnie przez nich
wybierana. To najlepiej dowodzi, że nie należą już do grona biednych Europejczyków – tłumaczy
PAP Carvalho.
Stołeczny hotelarz oczekuje, że wraz z dwoma nowymi połączeniami między Warszawą a Lizboną,
które ruszą wiosną, wzrośnie też liczba goszczących u niego Polaków. – Nie przeraża mnie, że będą
to pasażerowie tanich linii lotniczych. Z pewnością poza rozsądną ceną hotelu będą też szukać
wygody – dodaje.
Z Lizbony Marcin Zatyka, Polska Agencja Prasowa